Co ma wspólnego Smart z amerykańską motoryzacją? Niewiele. Auto, które wielkością jest porównywalne z koszykiem z jakim wyjeżdża amerykańska gospodyni domowa z Walmartu na amerykańskich drogach się czuje raczej kiepsko. Szczególnie świadomość, że można być rozjechanym przez potężnego pickupa i kierowca tegoż nawet tego faktu nie odnotuje nie poprawia samopoczucia.
A jednak są ludzie, którzy znajdują nić porozumienia pomiędzy tak skrajnymi spojrzeniami na motoryzację. Przed Wami SmartForTwo pod maską którego (zagalopowaliśmy się – pod maską nie ma prawa się zmieścić) znalazł swoje miejsce potężny Big Block V8 z Chevroleta. Bulgotanie wydobywające się z takiej łupinki powoduje, że człowiek zastanawia się czy aby wszystko jest z nim w porządku i nie nastąpiło oderwanie wizji od fonii.