Palenie gumy... Dla każdego fana muscle cars od razu robi się cieplej na duszy. Jednak jak mówił klasyk mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak kończy. Boleśnie przekonał się o tym właściciel zmodyfikowanego Shelby GT500, który postanowił uradować zgromadzoną gawiedź efektownym paleniem gumy.
Burnout faktycznie był niezwykle efektowny chociaż zupełnie z innego powodu, niż planował to właściciel Mustanga. W efekcie poza lekko nadszarpniętymi oponami mamy jedno auto do kasacji i dwa inne napraw blacharskich.
Za kierownicą siedział chyba bardzo niedoświadczony kierowca. Ogromna moc + brak doświadczenia = kasacja samochodu. Zeby to bylo BMW 318 pelnoletnie, ale to byl nowy Ford Mustang Shelby GT 500 warte niebagatelno kwotę pieniędzy.
Niedzielny kierowca...
Nie byłbym aż tak krytyczny w ocenie tego samochodu przez kogoś, kto nigdy nie prowadził tak mocnego pojazdu.
Szkoda tego auta, ale tam jest ogromna moc i do takiego samochodu powinien wsiadać naprawdę doświadczony kierowca, który wie ile koni ma pod maską.Sam nie wiem, jak mi by weszło palenie gumy takim autem z taką mocą.