Logo

Gaz-M20 Pobieda: zapomniany pierwowzór FSO Warszawy

Choć produkowaną w latach 1951 – 1973 Warszawę wielu ma za na wskroś polski samochód, to w rzeczywistości był to produkt oparty o radziecką licencję. Oficjalnie za jej pierwowzór uważa się Gaza-M20 Pobiedę. Rzeczywistość jest jednak jeszcze bardziej skomplikowana…

Korzenie FSO Warszawy sięgają II wojny światowej, a nawet jeszcze wcześniejszych czasów. W czasie II wojny światowej pod wodzą Stalina opracowywano radziecki "samochód dla ludu", Gaza-M20 Pobiedę. Jego oficjalna premiera miała miejsce wkrótce po zakończeniu konfliktu zbrojnego, 19 czerwca 1945 roku. Na tę okoliczność Stalin zmienił nazwę wozu z wcześniej zaplanowanej "Rodiny" na "Pobiedę" – ten drugi wyraz oznacza po rosyjsku ni mniej ni więcej a "zwycięstwo".

Gaza-M20 Pobiedę uważano również za zwycięstwo radzieckiej myśli technicznej. Był to pierwszy model osobowy, który był zaprojektowany w pełni w ZSRR i oferowany również na rynki eksportowe. Wcześniej Gaz budował auta na licencji Forda. Tyle wersja oficjalna. Po wojnie komunistyczne władzy doszły do faktu, że nie można tak wspierać tych złowrogich imperialistów z USA, dlatego… ukradli im projekt, już bez pytania o pozwolenie i płacenia za niego.

Nowe radzieckie auto, którego zaprojektowanie przypisuje się Wieniaminowi Samojłowowi, w rzeczywistości było z zewnątrz całkiem wierną kopią Nasha Ambassadora Six Sedan rocznik 1942. Karoseria spoczywała na ramie samonośnej skopiowanej z Opla Kapitäna rocznik 1938, do którego radzieccy inżynierzy mieli dobry dostęp za sprawą zdobycznego egzemplarza przebywającego w Moskwie. Jego dorobek wykorzystano jeszcze przy poradzeniu sobie z wyzwaniami stawianymi przez kilka innych rozwiązań technicznych pod maską i w kabinie. Deskę rozdzielczą z kolei w słusznej sprawie pożyczono z Chevroleta Fleetmastera.

Silnik Opla był zbyt nowoczesny jak na realia powojennego ZSRR, więc twórcy sięgnęli po solidny silnik z ciężarówki Dodge'a. Polityczna wierchuszka analizując projekt doszła jednak do wniosku, że sześciocylindrowy motor byłby zbyt prestiżowy dla aparatczyków średniego szczebla, dlatego kazała… uciąć z niego dwa cylindry. Tak powstała jednostka ułomna konstrukcyjnie, ale poprawna politycznie.

Samochód w takiej formie wszedł w końcu do produkcji w roku 1946, ale tę trzeba było przerwać po wyprodukowaniu zaledwie 23 pierwszych sztuk. Jakość produkcji była tak zła, że "zwycięskie" auta dokładnie rozpadały się w oczach. Seryjną produkcję udało się wznowić dopiero w listopadzie 1948 roku. W roku 1950 M20 zanotowała pierwsze poprawki konstrukcyjne.

Tak fantastyczny projekt zasługiwał na dalszą promocję wśród kolejnych krajów Bloku Wschodniego, dlatego też w 1950 roku polski Centralny Urząd Planowania kupił od ZSRR licencję na produkcję tego na wskroś radzieckiego projektu. Fabryka była już gotowa, jako że budowano ją od 1946 roku w celu produkcji dużo nowocześniejszego i udanego Fiata 1100. Polska miała już podpisaną umowę z Włochami, ale musiała ją zerwać pod naciskami Stalina i zrobić miejsce dla nowego tworu: FSO Warszawy.

Pierwsza Warszawa M-20, zmontowana jeszcze z części sprowadzonych z ZSRR, zjechała z taśmy montażowej 6 listopada 1951 roku. Opel Kapitän w podobnej formie produkowany był do roku 1953, Gaz-M20 Pobieda do roku 1958, a FSO Warszawa aż do marca 1973 roku. W sumie fabryka na Żeraniu zbudowała 254 471 egzemplarze tego pierwszego powojennego polskiego auta, choć nigdy nie osiągnęła założonych celów produkcyjnych. Mało kto pamięta, że na podzespołach Warszawy powstały kolejne polskie samochody: FSC Żuk, ZSD Nysa i FSR Tarpan.


2021-07-27 - R. Zakrzewski

0

Komentarze do:
Gaz-M20 Pobieda: zapomniany pierwowzór FSO Warszawy